Pasażerowie – recenzja filmu – Eliza ŻELEŹNIAK
Gwiezdny Titanic
Przestrzeń kosmiczna, ciała niebieskie, meteory – pośród nich mknie, z niewiarygodną prędkością, statek Avalon, w kierunku Homstead II – nowo założonej kolonii na obcej planecie. Ma ona zapewnić ludziom doskonałe warunki życia, wręcz idealne, dużo lepsze od panujących na Ziemi. Cała podróż przewidziana została na okres trwający 120 lat. Ludzie są zahibernowani w specjalnych kapsułach i mają obudzić się dopiero cztery miesiące przed lądowaniem. Niestety nie wszystko idzie zgodnie z planem – jeden z pasażerów, Jim Preston (Chris Pratt), na skutek awarii, budzi się o 90 lat za wcześnie. Nikt nie przewidział, że Avalon może mieć jakieś usterki. Uznano go za niezniszczalnego, niczym kiedyś Titanica.
Film „Pasażerowie” pojawił się na ekranach kin pod koniec grudnia. To amerykańska produkcja reżysera Mortena Tylduma, który jest twórcą oscarowej „Gry Tajemnic” oraz Jona Spaihtsa (scenarzysty m.in. „Prometeusza”).
W główne role przypadły: Jenifer Lawrance, znanej przede wszystkim z Igrzysk Śmierci, które przysporzyły jej mnóstwo sławy oraz Chrisowi Prattowi – lubującemu się w tematyce science fiction. Para znakomicie poradziła sobie z rolą uwięzionych na kosmicznym promie pasażerów, którzy muszą zmierzyć się z katastrofą i uczuciem wyizolowania. Statek jest luksusowy, jednak największą przeszkodą zdaje się być ograniczona przestrzeń, co widać np. w scenach, gdy Aurora próbuje biegać.
Produkcja podejmuje wiele wątków psychologicznych, które stanowią główną esencję filmu. Opowiada na pytanie: co jest w życiu ważne? Kiedy Jim budzi się i samotnie spędza rok na pokładzie Avalon, zaczyna mu brakować towarzystwa. Jedynym kompanem rozmów jest barman-android Arthur (w jego roli Michael Sheen), jednak nawet on nie zastępuje mu prawdziwego człowieka, a tym bardziej uczucia. Takim może obdarzyć go tylko kobieta. Nic dziwnego, że, podczas nieudanej próby samobójczej, bohater, natykając się na kapsułę śpiącej Aurory, szybko się zakochuje i nie może wyrzucić z głowy obiektu swojego zainteresowania. Pojawia się dylemat moralny – czy wybudzić ze snu śpiącą piękność? Jakim prawem może decydować o jej życiu? A jednak egoistyczne zachcianki, które są notabene aktem desperacji i potrzebą bliskości, doprowadzają targanego emocjami Jima do tego nikczemnego czynu.
Lawrance i Pratt tworzą zgrany duet. Chemię, która jest między nimi czuje się zza ekranu. Kiedy wkracza postać Aurory, sceny nabierają atmosfery romantyzmu, ekscytacji i namiętności. Widzowie kibicują bohaterom oraz z uwagą i niecierpliwością przyglądają się rozwojowi relacji pasażerów kosmicznego promu. Mając cały statek dla siebie, para nie szczędzi sobie miłosnych uniesień, na które tylko się czeka.
Niestety sielankę szybko przerywa wątek katastroficzny, który zmienia zupełnie wydźwięk filmu. Niezniszczalny ,podobnie jak Titanic, statek kosmiczny zmaga się z wieloma awariami, które grożą autodestrukcją. Fabuła staje się dość przewidywalna – Jim i Aurora, niczym bohaterowie, ratują Avalon, ledwo uchodząc z życiem. Ma to na celu podkreślenie zasługi szybszego wybudzenia się dwójki pasażerów z hibernacji, lecz moim zdaniem tylko spłyca odbiór filmu, który w początkowej fazie skupia się raczej na wątku psychologicznej przemiany i wewnętrznych rozterkach bohaterów. W efekcie film zostaje przesycony poruszonymi zagadnieniami, które niekoniecznie ze sobą współgrają.
Istotną rolę ogrywa również w filmie motyw dziennikarski. Aurora – ciekawa świata, zdeterminowana i dociekliwa kobieta – pragnie wyruszyć na Homstead II, opisać to, co tam zobaczy i wrócić na Ziemię, by podzielić się wrażeniami z mieszkańcami. Gotowa była, dla tego celu, pożegnać się z rodziną i przyjaciółmi, których nigdy już miała nie zobaczyć. Doskonale podkreśla to upór i poświęcenie zawodowe, które składają się na cechy osobowościowe dziennikarza.
„Pasażerowie” to wiele świetnych momentów, kosmiczna sceneria i efekty specjalne. To udany romans, na tle lekko przerysowanego wątku katastroficznego. Mimo przewidywalności zdarzeń i pewnego rodzaju happy endu, jest to dobry film, który wygrywa motywami psychologicznymi i dylematami moralnymi, przemyconymi w swoich treściach.